Kościół Szkoła Strzelnica Mennica

Św. Mikołaj z Myry – historia prawdziwa [nagranie ze spotkania]

Historia prawdziwej postaci św. Mikołaja z Myry jest bardziej ciekawa niż mogłoby się wydawać.

Podczas minionego spotkania w Gliwicach przybliżył nam ją pan Piotr Kordyasz autor książki „św. Mikołaj biskup z Myry” i – może nas to zdziwić – ale na widowni było więcej dzieci niż dorosłych.

„Jest grudzień. A 6 grudnia rozpoczyna działalność Święty Mikołaj i prowadzi ją w niektórych regionach naszego kraju aż do Wigilii… 6-tego grudnia na ogół odwiedza tylko dzieci, ale w wigilię to już wszystkich. Ponieważ jednak w Wigilię nie daje rady wszystkich odwiedzić, więc w niektórych regionach naszego kraju pomagają mu Gwiazdor, Aniołek i dzieciątko Jezus. Kiedyś po nowym roku odwiedzał dzieci w świetlicach zakładów pracy w których pracowali rodzice tych dzieci. Wówczas, przez pewien czas musiał tam ukrywać się pod pseudonimem Dziadka Mroza, a towarzyszące mu aniołki przebierały się za śnieżynki. . Tak czy owak, jako dzieci najbardziej ko­cha­li­śmy Świętego Mi­ko­ła­ja. Cały rok cze­ka­li­śmy na niego. Pi­sy­wa­li­śmy do niego długie listy z ży­cze­nia­mi prezentów. Wy­da­wa­ło się nam, że mamy z nim dobry kontakt. Nie od­po­wia­dał listownie, ale prezenty były jego od­po­wie­dzią. W noc Świętego Mi­ko­ła­ja sta­ra­li­śmy się nie spać, aby go przyłapać na dobrym uczynku. Aby go wreszcie spotkać. Sen był zawsze mocniejszy. I ten sen trwa do dziś. Gdy znajdujemy torebkę cukierków i kilka ciastek a nawet skarpetki. Wracają wspomnieniami. Święty Mikołaj żyje, a dobro zwycięża i ma ostatnie słowo”.

Piotr Kordyasz – „Święty Mikołaj z Myry”.